Niedawno zaproponowałem menlexowi przyjrzenie się Multipli rocznik '99, która pojawiła się w dobrej cenie w Kutnie (wywoławcza 7900zł):
http://moto.allegro.pl/zarezerwowany-i1455371473.html" onclick="window.open(this.href);return false;
Ładna była, dlatego szybko znalazła nabywcę. Nie zawita on jednak do naszego klubu, bo zamierza "puścić" auto dalej - tym razem (po doinwestowaniu) za 10600zł w Gdyni bez możliwości upustu.
http://moto.allegro.pl/czekoladowa-fiat ... 22058.html" onclick="window.open(this.href);return false;
Podwyższenie ceny o 2700zł nie powinno nikogo zdziwić, gdyż jego obecny sprzedawca twierdzi, że zainwestował w auto 3tys. zł i ma na to rachunki. Może zbił trochę cenę i wziął ją za 7500zł, może jeszcze ciut taniej? Nadal jednak przy założeniu, że wszystkie faktury i rachunki są oryginalne, uwzględniając koszty podróży i przyprowadzenia auta z Kutna (oddalonego od Gdyni o 300km), dołożenia radia CD no i nabicia klimy na które nie ma rachunku... nijak nie umiem odnaleźć w tym wszystkim zysku dla pana z Gdyni. Z opisu aukcji wynika, że bardzo się najeździł po serwisach (sprawdzana w trzech, naprawiana w dwóch). Opis powalający... a i tak przyszły użytkownik musi wymienić rozrząd, żeby spać spokojnie no i drobne 255zł na zarejestrowanie auta wydać i prawdopodobnie 500zł na opłatę recyklingową. Pierwszy sprzedający zamieścił w aukcji informację, że nie jest uiszczona a w obecnie trwającej wspomniano tylko o opłatach za tablice. Czyżby sprzedający wydał jeszcze 500zł ?? Nie sądzę, bo i tak porównując obie aukcje i opis "inwestycji" mam wrażenie (mylne zapewne), że sprzedawca prowadzi jakąś akcję charytatywną z udziałem Fiata Multipla.
Dobrze, że auto nie zmieniło stanu licznika - nadal jest lekko ponad 191tys. km (chociaż ten manewr mógł przejść "w drodze" z Holandii). Podsumowując - 12 letnie auto po zarejestrowaniu i wymianie rozrządu (i tego filtra paliwa z pordzewiałą obudową), będzie kosztować przyszłego właściciela nawet 12tys.zł - drogo. Samego pojazdu za bardzo się nie czepiam, bo dowodów na jego zły stan techniczny nie posiadam. Można się tylko domyślać, że w Holandii kosztowało nie więcej niż jakieś 1500 euro, żeby można było jeszcze na nim zarobić. W takiej cenie najczęściej są auta z przebiegiem dużo większym. Nigdy nie byłem mocny z matematyki, więc może mi ktoś wytłumaczy jak wyliczyć zysk sprzedawcy z Gdyni, bo nie wierzę w to, że sprzedaje po to, by na tym stracić.
Na koniec część rozrywkowa na temat "czym różnią się od siebie dwa obrazki":
Auto wewnątrz:
W Kutnie
W Gdyni
Silnik:
W Kutnie
W Gdyni
)a jeśli chodzi o środek to albo jestem daltonistą albo te tapicerki różnią się kolorem. Jest jeszcze opcja że sprzedawca po prostu powklejał zdjęcia z różnych samochodów aż strach jak ten samochód wygląda w rzeczywistości 
